Pierwszym krokiem w rewitalizacji było wyznaczenie obszaru zdegradowanego. Zaliczono do niego poza osiedlami mieszkaniowymi praktycznie całe miasto.

Rewitalizacja to ogromny projekt, którym Łódź już teraz wyróżnia się na świecie. Między innymi dlatego, że niewiele jest miast, w których centrum uległo takiemu rozkładowi.

– W tym mieście od 70 lat nie było żadnych remontów. W wielu kamienicach nie zrobiono nic od czasu ich wybudowania. Stan miejskiej tkanki jest fatalny – ocenia Tomasz Adamkiewicz, prezes łódzkiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zabytkami.

Teraz się to zmienia. Rozpoczął się wielki proces rewitalizacji. Jego pierwszym etapem było wyznaczenie obszaru, który uległ degradacji, gdzie skumulowały się negatywne zjawiska: bezrobocie, ubóstwo czy przestępczość. W Łodzi skala problemów jest tak duża, że granice obszaru zdegradowanego obejmują większą część miasta. I to tę centralną. Od północy teren uznany za zdegradowany sięga aż do ul. Organizacji WiN. Od południa ogranicza go ul. Śląska. Na wschód sięga do Niciarnianej, a na zachód aż do al. Włókniarzy. To pokazuje, jaki ogrom wyzwań stoi przed Łodzią. Zrewitalizować należy właściwie całe miasto, z wyłączeniem osiedli mieszkaniowych.

– Rewitalizacja w Łodzi obecnie jest w kluczowej fazie. Miasto aktywnie działa na obszarach, które wymagały interwencji w pierwszej kolejności, ale to przecież nie jest koniec. Równolegle powinniśmy wdrażać działania społeczne. Następna faza to kolejne obszary i zachęcanie sektora prywatnego do większego współdziałania – ocenia Elżbieta Michalska, zastępca dyrektora biura ds. rewitalizacji UMŁ.

Rewitalizacja sprowadza się do tego, by po jej zakończeniu w danym miejscu chciało się mieszkać, żyć i pracować. Doprowadzić do tego mają bardzo ważne działania miękkie i społeczne, ale również remonty. W te drugie mocno zaangażowana jest łódzka firma BUDOMAL. Jej zadaniem jest przywrócenie blasku kamienicom przy Włókienniczej, Wschodniej, Tuwima i Sienkiewicza.

– Łódzka architektura to duża wartość. Jest ona bardzo zaniedbana, ale staramy się to zmienić. Perełką może stać się ul. Włókiennicza. Marzy mi się, by pokazywana była na folderach reklamujących miasto. Dla nas – łódzkiej firmy – uczestniczenie w tym procesie jest bardzo ważne. Mamy świadomość, że nie tylko odbudowujemy nasze miasto, ale również budujemy tożsamość organizacji – mówi Rafał Leśniak, właściciel firmy BUDOMAL.  

Zmieniająca się w oczach Łódź cieszy Tomasza Adamkiewicza, ale widzi on również zagrożenia. Opowiada, że ogromna większość kamienic ma nieuregulowany stan prawny. To powoduje, że miasto nie może ich remontować, nawet jeśli nimi administruje.

– To wielki problem. Bez systemowego rozwiązania na szczeblu rządowym rewitalizacja nigdy się nie dopełni w całości – ostrzega prezes TOnZ. Właściciel firmy BUDOMAL nie ma wątpliwości, że po rewitalizacji Łódź będzie zupełnie innym miastem. – Chciałbym móc zaprosić pana Bogusława Lindę na Włókienniczą i pokazać mu ją, kiedy będzie gotowa. Zapytałbym, czy to wystarczy, by Linda zmienił zdanie na temat naszego miasta – mówi Leśniak.
 

źródło: http://lodz.wyborcza.pl/lodz/7,154682,24824464,miasto-360-lodz-w-obliczu-rewitalizacji.html